piątek, 11 lipca 2014

Opowiadanie 2

2

- Mistrzu, powiedz mi, czemu jest nas tak mało na świecie?- zapytał młody chłopiec z twarzą schowaną w cieniu kaptura, spod którego żywo spoglądały niebieskie oczy.
- Widzisz mój drogi. My inaczej wybraliśmy. - Odrzekł starzec, z brodą do pasa, siedzący na kamieniu na skraju zbocza, spoglądając na zachodzące słońce.
- Co wybraliśmy?
- Drogę.  
- Inaczej? . To co oni wybrali?
- Oni też wybrali drogę, tylko inną.
- Nasza jest lepsza prawda? – zapytał chłopiec z błyskiem w oczach.
- Tu muszę cię rozczarować dziecko. Nie ma lepszej, czy gorszej drogi. Obie mają tę samą moc i mogą doprowadzić do potęgi. Nasza droga jest trudniejsza. Wymaga wielu poświęceń i wyrzeczeń. Wymaga, byś myślał jako Ty – rzekł wskazując na chłopca. Oni wybrali łatwiej, ale czy lepiej? Sam sobie odpowiesz na to pytanie.
- Kiedy ?
- Doczekasz się. Czas jest naszym wrogiem, ale jest też naszym przyjacielem. Pamiętaj, że to Ty decydujesz o tym, kim jesteś i jaki jesteś. Mądrze wykorzystaj swój czas.
- Skąd mam wiedzieć, czy wykorzystuję go dobrze?
- Słuchaj sercem, nie uszami. – odparł starzec, przykładając rękę do klatki piersiowej chłopca.
- Jak mama słuchać sercem?  Nie da się.
- Kiedyś zrozumiesz.
Zapadła chwilowa cisza, którą przerwał chłopiec następnym pytaniem:
- Czy to dlatego, że droga wyborów jest trudniejsza, jest nas tak niewielu?
-Tak. Wielu z naszych przechodzi na tamtą drogę, kuszeni jej sztucznym pięknem.
- Chcą mieć łatwiej?
- Mają łatwiej.
- Mistrzu, czemu więc my tez nie możemy mieć łatwiej?
- Nasza droga jest jak ciemny las. Ich jak piękna, kładka  zbudowana nad naszym lasem, na kruchych fundamentach sztucznej miłości i zaufania, na kłamstwie. Po drugiej stronie czeka cię spełnienie twoich marzeń. Idąc przez las, nie wiesz co cię tam może spotkać. Ryzykujesz, bo będzie tam wiele niebezpieczeństw, lecz pamiętaj, że nawet jeśli się potkniesz, zawsze możesz wstać. Kładka  natomiast jest skrótem i daje złudzenie bezpiecznej. Jeśli spadniesz z wysokości, marny twój los.  Co wybierzesz ?
-Wybrałbym…
- Ciii… Nie mów…
- Dobrze mistrzu. – Odparł chłopiec, po czym ujął starca pod rękę i zeszli ze zbocza.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz